Subiektywna definicja duchowości
Każda podróż rozpoczyna się od pierwszego kroku. Duchowa też. Kocham metodę pierwszych, małych kroków. Jeszcze będziemy mieli okazję o niej porozmawiać.
Podróż do własnej subiektywnej duchowości czasem długo nie potrafi się rozpocząć. Różnie bywa. A to przykurzony koc na strychu, a pod nim sterta porzuconych emocji i marzeń. A to skojarzenia utkane przez nas za naszego dotychczasowego życia, że idź pan w cholerę z tą duchowością, ja do kościoła nie chodzę i nie będę chodził. Albo: Duchowość? Abstrakcja jakaś! Mnisi w Shaolin, ja nie. Lub też: Taaaa, rozwój duchowy, sranie w banie…. To Ty się kochanie porozwijaj, a ja pooglądam telewizję. I jeszcze: A co ja ksiądz jestem? Czasem jest też bez komentarza, ale wzrok mówi sam za siebie, prawda?
Mimo wszystko Ty rozpoczynasz, bo tutaj jesteś, rozmawiasz ze mną swoim komentarzami w głowie lub swoim wymownym wzrokiem. Ja właściwie też niedawno rozpoczęłam. Naprawdę mamy wiele wspólnego.
Czytasz: rozwój duchowy, duchowość.
Co myślisz?
Jak reaguje Twoja głowa?
Jakie są Twoje skojarzenia?
W konsekwencji – jakie rodzą się odczucia?
To słowo potrafi mieć w sobie przerażającą niektórych wielkość. Szczególnie tych, którzy dopiero ustawiają się w kolejce, wyglądają z niej nerwowo, widząc tam daleko z przodu mistrzów duchowych, nauczycieli, coachów, emanujących onieśmielającym ich światłem i krystalicznie białym uśmiechem. I ten przepych duchowości sprawia, że jawi się ona jako coś nieosiągalnego dla zwykłego, zapracowanego, zajętego rodziną i obowiązkami Staszka czy Natalki. Droga wydaje się być długa, a kolejka nie posunęła się ani o krok do przodu od dłuższego już czasu. Ile oni musieli zrobić żeby tak świecić? Te mistrze… – myśli sobie Staszek. A Natalka, która niedawno zaczęła medytować i obserwuje na insta kilka ciekawych profili osób związanych z rozwojem duchowym , łapie się za głowę mówiąc: Nie, w życiu tam nie dojdę, nie mam na to czasu. I oboje wycofują się z kolejki uznając, że się nie da, że to nie dla nich, nie na teraz.
Określenie duchowość bywa też dla nas zbyt mocno religijne. Myślimy sobie, że duchowość = religia. Co bywa odstraszające dla niektórych. A religia nie jest niezbędnym warunkiem rozwoju duchowego (choć jedno i drugie może iść miło w parze). Mam na myśli to, że możesz być osobą bezreligijną, wierzącą w … (wstaw tutaj odpowiednie dla Ciebie stwierdzenie, np. Wszechświat, Stwórcę, Siłę Wyższą itd.) i jednocześnie możesz rozwijać się duchowo. Specjalnie nie piszę o tym, że możesz być osobą niewierzącą w nic czy w nikogo i jednocześnie rozwijać się duchowo, bo według mojego subiektywnego przekonania po prostu trudno nie wierzyć w nic. Kiedy sięgasz głębiej do siebie i zaczynasz osiągać pewną wyższą samoświadomość, to wiara w coś aktywuje się naturalnie – tak to widzę. Odnotowałam coś takiego u siebie. Ale nie mam na to patentu. Zabierzesz, albo nie. Albo poprosisz, żebym opowiedziała Ci więcej. Chętnie!
Jest jeszcze w tym słowie pułapka. Z reguły odkrywamy ją w nieprzyjemnych dla siebie okolicznościach. Nazwę to tak wprost, żeby nie szukać literackich opisów na pół strony. To się nazywa naciąganie na duchowość. Bo to pojęcie duchowości, jak każde pojęcie bliżej abstrakcji, jest pojemne i elastyczne. Wszystko zmieści. Wszystko to, do czego ktoś będzie w stanie Cię przekonać. A trudno nie jest. Kiedy włączamy kolorowe media społecznościowe, z których krzyczą do nas różne obietnice lepszego samopoczucia, to jakby jednocześnie wyłączamy wszelkie czucie i myślenie. Pojawiają się sygnały ostrzegawcze, ale albo nie potrafimy ich rozpoznać, albo je ignorujemy.
Potrzeba jest ważniejsza od sposobu, w jaki ją zrealizujemy. Łatwowierność. Nie czuj się z tym źle. Robisz przecież coś dla siebie, aby sobie pomóc. To ważne. Oraz zaczynasz słuchać niewłaściwej osoby. Wtedy na przykład o duchowości możesz dowiedzieć się tyle, że bez „ułatwiaczy” jest trudno. Bez specjalnych używek, które wprowadzą Cię we właściwy, głęboki, duchowy stan, nie dasz rady. Duchowość = psychodeliki. Szybka zmiana świadomości. Przenikasz do innego stanu, czujesz głębokie połączenie, ale potem wracasz do codzienności i dopada Cię to samo gówno, które męczy Cię na co dzień. Więc znów wracasz po używki, bo tam było magicznie. Ale nic z tego, co tam się odbywa, nie aplikuje się na Twoją codzienność.
Szamańska prawda jest taka, że kiedy chcesz spotkać się z czymś naprawdę głęboko schowanym, totalnie nieuświadomionym, traumą największą z największych lub stoisz na progu głębokiej transformacji i czegoś brakuje, żeby ten próg przekroczyć, „ułatwiacze” potrafią pomóc tam dotrzeć. Lub spotkać się z tym, co do tej pory niespotkane. Jak we wszystkim – chodzi o umiar. O to od czasu do czasu. Nie o to, że to jedyny sposób na dostanie się tam i używasz go codziennie. Wtedy wszystko jest iluzją, następuje jeszcze większe wewnętrzne rozdzielenie, a Ty wpadasz w… pułapkę.
Nie umiem Ci powiedzieć, jak się przed tym ustrzec. Z resztą to tylko przykładowa pułapka. Jest tego więcej. Tak samo jak metod na wyłudzenie pieniędzy. Ale mogę Ci powiedzieć, że im lepiej skumplujesz się ze swoją duszą i rozpoznasz jej specyficzny język i sposób na porozumiewanie się z Tobą, tym łatwiej będzie Ci odbierać sygnały ostrzegawcze. Pamiętasz, skąd mogą płynąć? Mogą być sygnałem z ciała, wizją, snem, głosem… zapraszam do ponownej lektury pierwszego wpisu.
To, co jeszcze może przynieść Ci to słowo – i zachęcam Cię do tego jak do zjedzenia pączka w Tłusty Czwartek – to jest okazja do obserwowania swoich reakcji na nie. Zaprosiłam Cię do tego na początku, zadając Ci kilka pytań. Wróć do nich. Z większą świadomością i uważną obserwacją.
Czytasz: rozwój duchowy, duchowość.
Co myślisz?
Jak reaguje Twoja głowa?
Jakie są Twoje skojarzenia?
W konsekwencji – jakie rodzą się odczucia?
W poszukiwaniu subiektywnej definicji duchowości pomocne bywa googlowanie. Podobno „cytując innych, cytujemy samych siebie”. Taką oto definicję duchowości znalazłam tutaj i pomijając jakość źródła, ona naprawdę do mnie mówi:
Duchowość to zdolność człowieka do pogłębionej refleksji nad własnym bytem, zdolność do posiadania samoświadomości i dążenie do jej rozwoju. (…) duchowość to ta sfera funkcjonowania człowieka, w której dochodzi do poszukiwania odpowiedzi na pytania o sens i cel życia.
No moje jak nie wiem co.
Samoświadomość. Masz duszę, więc zajmij się nią, poznaj ją lepiej, a wtedy lepiej poznasz siebie. Są tam tysiące odpowiedzi, których poszukujesz. A każda odpowiedź to… głębsza, lepsza samoświadomość. Relacja ze sobą.
Poszukiwanie odpowiedzi na pytania o sens i cel życia. Albo może przypominanie sobie tych odpowiedzi? Zwróć uwagę, że to poszukiwanie, a nie znalezienie. Że chodzi o proces, a nie o finał. Proces rozwija nas bardziej, uczy nas więcej o sobie, niż szybkie znalezienie rozwiązania. A czego my szukamy właściwie…? O czym mamy sobie przypomnieć?
Moja subiektywna duchowość prowadzi mnie do odkrywania tego, co jest zgodne ze mną. Czym powinnam się zajmować w życiu. Co przyniesie mi spełnienie, satysfakcję. Prowadzi mnie też do rozpoznawania, co nie jest moje, co mi nie służy, nie rozwija mnie. Dzięki temu umiem lepiej wybierać kierunki, dryfować bliżej brzegu, czasem nawet postawić na nim stopę, pobyć w przyjaznej krainie, gdzie czuję, że jestem we właściwym miejscu i robię właściwe rzeczy.
Na pewno znasz to uczucie. Na pewno. Przypomnij sobie, jak to jest, kiedy się tak czujesz? Kiedy wszystko się zgadza, a energia, z którą działasz, jest jakby nie z tego świata.
Duchowość – połączenie z właściwym dla siebie życiem. Bycie w swojej prawdzie. I znowu – nie znajdziesz jej w swojej głowie. Nie wymyślisz jej poprzez analizę. Ona jest zapisana w Twojej duszy. Tam się rozwija Twoja subiektywna duchowość, która jest niczym innym, jak umiejętnością rozpoznawania (lub przypominania sobie).
Piszę o tym wszystkim do Ciebie, bo zależy mi na tym, żebyś zobaczył tę wielką duchowość jako małe kroki. Wielkie przeraża. W wielkim czujemy się zagubieni. Często nie rozumiemy wielkiego. Jeśli kogoś widzimy jako wielkiego, zaczynamy się porównywać, i czujemy się mali.
Pomyśl nad swoją subiektywną definicją duchowości. Taką, która Cię przyciąga, wciąga. I która jest dla Ciebie przyjazna, w rozmiarze w sam raz. Taka, że pomyślisz sobie: mógłbym spróbować, mogłabym robić te małe kroki.
Duchowość ma bardzo zwyczajny wymiar. Normalny taki. Niezbyt kosmiczny. Mieści się w dobie przeciętnego, zapracowanego, zajętego rodziną czy innymi obowiązkami człowieka. Wiem, że nie masz czasu. A czy Ty wiesz, że czasu wszyscy mamy tyle samo, tylko po prostu podejmujemy różne decyzje, na co go przeznaczamy?
Pamiętaj – małe kroki. Wyobraź sobie swoją duchowość jako postanowienie, że 2 razy w tygodniu idziesz spać pół godziny wcześniej, wstajesz też pół godziny wcześniej niż zwykle i po porannej toalecie przeznaczasz 20 minut na medytację. Przez pierwsze 10 minut myśli będą biegały jak szalone, pewnie wokół planu na dzisiejszy dzień lub rozpamiętywania czegoś, co wydarzyło się wczoraj… ale drugie 10 minut będzie już spokojniejsze, bo w końcu przyłapiesz tę gonitwę myśli jakbyś obserwował szczegóły obrazu w galerii. A obraz w galerii podziwia się w spokoju, z dystansu. I kiedy tak robisz, pojawia się świadomość tego, co obserwujesz. Czyli świadomość siebie. I przestajesz być tą myślą. Tym uczuciem. Jesteś sobą, który ma różne myśli i uczucia. Tutaj zaczynasz rozpoznawać. Przywołuję medytację tylko jako przykład narzędzia na rozwijanie duchowości, zgodnie z moją subiektywną definicją duchowości. O samej medytacji z pewnością napiszę więcej, innym razem.
Małe kroki. Może nie jesteś w stanie kłaść się wcześniej i wstawać wcześniej, ale masz możliwość zarezerwować sobie godzinę dla siebie jednego popołudnia w każdym tygodniu. Czytasz wtedy tego bloga, pracujesz sobie z pytaniami lub ćwiczeniami, które Ci podrzucam, zapisujesz swoje odpowiedzi w jakimś specjalnym dzienniku. Zapisujesz też inne swoje przemyślenia. Wracasz czasem do tego na chwilę.
Co innego możesz robić przez 20 minut 2 razy w tygodniu, aby pobyć tylko ze sobą?
Co innego możesz robić przez godzinę, 1 raz w tygodniu, aby być bliżej siebie?
A może znajdziesz 2 godziny 2 razy w tygodniu? Co wtedy możesz robić, aby ze sobą pogadać?
Zostań ze mną na dłużej. Zaglądaj tutaj w ramach swojej subiektywnej definicji duchowości. Bo minimum raz w tygodniu dostaniesz ode mnie nowy mały krok. Znajdziesz tutaj nowy wpis, ciekawe pytania, krótkie ćwiczenia, przydatne narzędzia. Może taka właśnie duchowość będzie dla Ciebie w sam raz? Bez nerwowej kolejki, bez porównywania się z innymi, którzy przeznaczają pół doby na swoją duchowość.
Zapraszam do Twojej galerii, gdzie w spokoju, we własnym tempie oraz z dystansem obserwatora przyjrzysz się każdemu obrazowi.
Jeden komentarz